Czysta radość, czysta miłość i prawdziwe szczęście odnalezione w codzienności. Kolorowa rzeczywistość, która dla innych mogłaby wydać się szara i przerażająca. Wielka rodzina, domowy rozgardiasz, hałas, bałagan i piski radości…

Nasz dom. My. Rodzice i dzieci. Dzieciokracja. Rzadko uwiecznione sukcesem próby zapanowania nad chaosem. Wesoły harmider i poczucie szczęścia odnalezione tam, gdzie kto inny dostrzegłby powód do zdenerwowania. W pojedynczej skarpetce pod kanapą. W niedojedzonej kanapce na talerzu. W wiecznie pełnym koszu na bieliznę. W różnych, niedopasowanych do siebie kubkach na stole. Bo każdy z nas lubi inny…
Nieidealnie.
Idealnie.

Proste relacje. Zaufanie. Przytulanie. Wsparcie. Akceptacja. Szacunek. Radość i miłość.
Zwykły rytm. Śniadanie, obiad, kolacja. Przedszkole, szkoła, trening albo spacer w parku i przedpołudniowa drzemka. Poranki pełne pośpiechu i niekończące się usypianie dzieci. Rytuały.
Niedokończone, poszarpane rozmowy. Czasem lampka wina przy oglądanym razem filmie, z reguły jednak wyszczerbiony lekko kubek z herbatą. Chwile ciszy, którą tak się docenia dopiero wtedy, gdy jej nigdy nie ma. Czas we dwoje cenniejszy niż wygrana w totolotka. Tak samo rzadki.

Z każdym dzieckiem w naszej rodzinie jest tego więcej. Rozrastają się nasze ramiona i serca, wypełnia się na nowo każdy centymetr przestrzeni. Powietrza. Miejsca na kanapie. W koszu na pranie.
Najlepsza lekcja, którą niosą dzieci. Mniej znaczy więcej.
Zawsze.

     Ten wpis powstał w 2016 roku, niedługo po urodzeniu się bliźniaków, Gucia i Leosia. To był czas, w którym dopiero uczyliśmy się nowej rzeczywistości w tak dużej, pełnej wszystkiego rodzinie. A byliśmy w niezłym szoku! 😀 I wiele się nie zmieniło do dzisiaj – właściwie nic, tylko dzieci podrosły!
Już wtedy wiedziałam, że muszę stworzyć miejsce, w którym będę zbierać najcenniejsze momenty naszego życia i pozostawiać je w formie pamiętnika, bo nie starczy mi czasu, by pisać inne dzienniki. Chciałam także pokazywać innym, że życie w tak dużej, wielodzietnej rodzinie jest wspaniałe, wbrew temu, co się powszechnie uważa. Więcej o tym, dlaczego powstał blog i z jakim stereotypem chcemy walczyć, przeczytacie tu –Wielodzietnarodzina: patologiczne… szczęście! 
Dzisiaj, gdy na wszystko nadal brakuje nam czasu, codziennie wrzucam treści na Instagram, na którym znajdziecie nas jako MamaGang.pl oraz Facebook, ale nie zapominam o blogu i gdy tylko mam chwilę, zostawiam tu nasze rodzinne pamiątki. To, czym w danej chwili żyjemy, gdzie podróżujemy, co polecamy. Mam nadzieję, że zostaniecie z nami, bo w końcu – im nas więcej, tym weselej!  A jak mnie życie codziennie przekonuje – gdy chodzi o rodzinę i miłość, nie można mieć jej za dużo…!
~ Wasza Pat