Nadszedł już czas, w którym powoli, powoli ogarnia nas świąteczna gorączka. I o ile dzisiaj mamy jeszcze do Świąt Bożego Narodzenia ponad miesiąc i wydaje nam się, że to jest jeszcze daleko przed nami – każdy chyba zdaje sobie sprawę, że w tym okresie czas ulega zakrzywieniu, turboprzyspieszeniu i ani się nie obejrzymy, a już będzie Gwiazdka! Dlatego w tym roku udało mi się zorganizować nam krótki wypad do Londynu tak, że oprócz biznesowych spotkań zaliczyliśmy jeszcze prawdziwe świąteczne zakupy – w chyba najodpowiedniejszym do tego miejscu na świecie!
Sklep Hamleys – tam zawsze jest całe morze animacji dla dzieci i nie tylko!
Jak większość kobiet, uwielbiam zakupy! Ale muszę przyznać, że w naszym codziennym życiu rzadko mam do nich okazję. Praca, piątka dzieci, codzienne zabieganie niemal wykluczają wielogodzinne wędrówki po galeriach handlowych, które uprawiałam z ogromną pasją wieeeeele lat temu. Zakupy w internecie, chociaż oczywiście, ułatwiają życie, nie są taką frajdą. Za to w trakcie naszych częstych podróży nadrabiam wszelkie zakupowe zaległości! Uwielbiam okazje, przeceny, ale przede wszystkim – lubię mieć zupełnie inny wybór, niż w naszych rodzimych sklepach. Fajnie mieć coś innego niż wszyscy! Dlatego czy jestem w Anglii, czy w Hong Kongu, czy w Hiszpanii, zawsze wygospodaruję co najmniej parę godzin na błogi shopping, w którym nic i nikt mi nie przeszkadza. Nie wiem, jak wy, ale zakupy chyba najlepiej „uwalniają” moją głowę. Skupiam się na czymś błahym, co jednak całkiem wypełnia moje myśli. „Ta kurtka czy tamta? Które spodenki? Jeszcze nie mam nic dla taty!” – matko, z takimi problemami chcę mieć do czynienia na codzień…
Ale ze wszystkich rajów shoppingowych, najbardziej lubię robić zakupy w Londynie – bo tu, do wielu okazji i wielkiego wyboru, jest jeszcze cudowna atmosfera. Londyn o każdej porze roku jest przepiękny, galerie handlowe robią ogromne wrażenie, ulice zawsze wypełnione rozszalałym konsupcyjnie tłumem, co wprawia chyba każdego w lekkie oszołomienie i ekscytację… ale najpiękniejszy Londyn jest właśnie przed Świętami!
Tysiące obłędnych witryn, które przybierają świąteczne dekoracje już na początku listopada, wprawiają w zachwyt. Wybór i „podanie” towaru sprawia, że można zwariować, chce się mieć to WSZYSTKO, ale fakt jest faktem: takie świąteczne zakupy to prawdziwa frajda. Oczywiście, najgorzej, kiedy trzeba w końcu zajść do kasy 😉 Ale za to możemy mieć pewność, że dla naszych bliskich znajdziemy coś wyjątkowego, a za to warto zapłacić.
Tu poczułam się jak Sara, Mała Księżniczka, która patrzyła na piekące się bułki… pamiętacie?
Oczywiście, będąc w Londynie, szkoda jest skupić się wyłącznie na zakupach. Nie muszę chyba tego mówić! To jedno z najfajniejszych miejsc na świecie, w którym niemal za każdym rogiem można znaleźć coś wartego naszej uwagi. Ja zawsze polecam po prostu „szwędanie się” – ale warto na naszej mapce szwędacza zaznaczyć następujące punkty. Wszystkie z nich spokojnie zaliczymy w trakcie jednodniowego, powolnego szwędania się po Londynie, z czasem na dobrą kawę w Hyde Parku, obiad w jednym z klimatycznych, angielskich pubów, oraz pięknego i zaskakującego drinka w Soho.
Co warto zobaczyć w trakcie krótkiego wypadu do Londynu?
- Ogrody Kensington lub po prostu którakolwiek część Hyde Parku
- Pałac Buckingham i St James Park
- Westminster Abbey (czyli słynna katedra, w której mają miejsce wszystkie wielkie wydarzenia rodziny królewskiej)
- London Eye (tu polecam portal Musement – dzięki nim można wjechać na Oko bez kolejki)
- Big Ben (na razie ciągle w remoncie)
- Muzeum Historii Naturalnej (za drobną, dobrowolną opłatą można obejrzeć mumie, dinozaury i mamuty!)
- Portobello Market (niesamowity uliczny pchli targ – i pyszne, uliczne jedzenie)
- Dworzec King’s Cross ze stacją 9 i 3/4 – oraz butik Harry’ego Pottera
- jeśli jesteśmy z dziećmi, zaliczmy również spacer śladami małego czarodzieja – mamy wiele możliwości. Możemy się przygotować sami, ale z Musement można wykupić objazdowe lub spacerowe wycieczki z przewodnikami, dzięki którym dowiemy się wielu ciekawostek, oraz nie przegapimy żadnej atrakcji. Oczywiście, jeśli mamy cały dzień i trochę więcej kasy, świetną opcją jest wizyta w Harry Potter Warner Bros Studio – niesamowita atrakcja dla fanów czarodziejskiego świata!
To tak oczywiście w bardzo dużym skrócie 🙂
Nasz widok z okna w Londynie – dzielnica Chiswick <3
Cudne kwiatowe kompozycje w Liberty <3
Ja po 3,5h snu. OMG 😉
A gdzie najlepiej robić zwykłe i świąteczne zakupy? Ja polecam:
- Regent i Oxford Street (szaleństwo, tłum, ale chyba dlatego nie można tego przegapić przynajmniej raz w życiu!)
- Carnaby Street i galeria Liberty (Soho), z dziećmi koniecznie Hamleys (bardzo dekoracyjne uliczki i sklepy)
- Harrods (najsłynniejszy dom handlowy na świecie! obłęd)
- Galerie handlowe – Westfield (największa, w jakiej byłam – 10h nieprzerwanego shoppingu w pięknych wnętrzach!), urocza Hay’s Galleria
- Outlet: Designer Outlet London w Wembley
Harrods – cały obwieszony światełkami <3
Galeria Liberty
Carnaby Street / Soho
Zastanawiacie się, co tam kupiłam? Oczywiście, większość to prezenty świąteczne, więc nie pokażę. Ale znalazłam też dla siebie świetny płaszcz Guess za niecałe 80f funtów – jedyny, w którym nie wyglądałam jak bałwanek Buli 😉 – i piękne, szare UGGsy z kokardkami za 70 funtów; świetne sneakersy (takie wyższe, przejściowe) dla całej mojej piątki za całe 85f za 5 par – no grosze, czy nie!? – bo była gigantyczna promocja w Nike w Designer’s Outlet… Dla siebie spodnie w Hollister za 12f/para, a kupiłam 3 😀 A Dawid 4 😀 I oczywiście całą masę ciuchów dla dzieci, bo strasznie mi coś naraz urośli. Także naprawdę warto pojechać tam na większe zakupy, choćby tylko na weekend, a promocje są zawsze, cały rok! Loty do Londynu są codziennie, rano i wieczorem, na upartego można pojechać rano i wracać nocnym lotem, chociaż… trochę szkoda 😉 bo zwiedzicie tylko sklepy 🙂
A jeśli jeszcze Wam mało – może skusicie się na tegoroczny Winter Wonderland? To cudowna impreza w Hyde Parku, połączona z jarmarkiem świątecznym i z parkierm rozrywki dla całej rodziny! Do tego setki tysięcy światełek, handlarze prześcigający się w kreatywnej sprzedaży, fajerwerki i wiele innych atrakcji. Przeniesiecie się do zaczarowanego świata, w którym obowiązują tylko i wyłącznie piękne i dobre emocje i rzeczy. Wprost na Święta! Pyszne jedzenie, cudeńka do dekoracji, wyjątkowe prezenty, grzańce, czapki i rękawiczki – tak się bawić umie tylko Londyn! Nas jeszcze tam nigdy nie było, ale może niebawem się uda? 😉
(foto via The Campaign Live)
To jak, lecimy?
~ Wasza Pat
hej Patrycja, Kocham Londyn, bardzo chciałabym tam zabrać swoje dzieci, loty faktycznie tanie, jednak noclegi maja ceny zaporowe. ciągle jestem na etapie planowania:-(
Hej, wiesz co, jeśli nastawicie się na podróżowanie poza weekendem, nie jest drogo! A w weekend – to wynajmijcie mieszkanie blisko metra, ale dalej od centrum i kupcie bilet rodzinny. Metro w Londynie doskonale działa, szybko i nie czuje się odległości. I jaka przygoda 🙂 Ja teraz spałam w Chiswick, za niecałe 300zł/za noc za dwie osoby, w bardzo fajnym pensjonacie 🙂
Trzymam mocno kciuki, ja za nocleg teraz dla 5 os ze śniadaniem dałam 600zł 😀 na Paddingtonie. Da się 🙂
Fajne wskazówki, co do miejscówek wartych zobaczenia w Londynie i super zdjęcia! Odnośnie samych zakupów…, to po części rozumiem ten zakupowy szał – też lubię zakupy ale im jestem starsza tym więcej we mnie takiej przedświątecznej nieco przygnębiającej refleksji, że 1. te zakupowe szaleństwo jest bardzo nieekologiczne – ile te zakupy i prezenty generują śmieci, 2. rozpuszczamy dzieci prezentami, których nie doceniają tak jakby mogli bo dostają ich za dużo (dlatego staramy się w rodzinie je ograniczać), 3. świat jest taki niesprawiedliwy – tyle biedy jest na nim a my kupujemy kolejne rzeczy, które musimy mieć (jak małe dzieci, pyt. czy na pewno musimy..?) myślę, że w wielu przypadkach może można by było lepiej te pieniądze spożytkować i komuś realnie pomóc zamiast kupować n-tą parę spodni 4. kupowanie bywa sposobem na regulację nastroju/uczuć tak jak alkohol, czekolada … czy to dobre (chyba nie) ale ludzie są tylko ludźmi… Rozumiem choć nie popieram takiego podejścia. Pozdrawiam
Nic dodać, nic ująć Magda! Im jestem starsza też tak do tego podchodzę! Pozdrawiam cie ciepło.
🙂
Częściowo masz rację, ale zakupy bywają niezbędne 😉 jak buty czy kurtki, z których dzieciaki wyrastają. Jeśli chodzi o zabawki, doskonale się z tobą zgadzam, też ograniczam (a raczej staram się – rodzina dookoła mnie w ogóle nie słucha :/).