Dzisiaj zamierzam Was utuczyć totalnie obłędnym ciastem, o które zawsze pytają schodzący się do nas goście. Tak jak każda pani domu ma swój popisowy numer, tak moim jest chyba właśnie to ciasto czkoladowe. A dlaczego? Bo jest jednocześnie słodkie i kwaśne, puszyste i wręcz spływa czekoladą. A kto nie lubi czekolady!?
Niestety, ciasto upiekłam wczoraj, a dziś uzmysłowiłam sobie, że nie zrobiłam mu „ładnych” zdjęć… a zostały się ino dwa kawałki 😀 Ale ponieważ obiecałam Wam ten przepis, może z czasem uzupełnię wpis o lepsze fotki.
Tymczasem łapcie przepis:
Składniki na ciasto czekoladowe:
5 jajek
1 tabliczka czekolady gorzkiej
0.5 tabliczka czekolady mlecznej
1,5 szklanki mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
1 szklanka cukru (ja czasem daję trochę więcej, zależy, jak kto lubi słodkie. Ja lubię bardzo :D)
1/3 kostki masła na masę i 1/4 kostki do polewy
3 duże łyżki gorzkiego kakao
+ powidła do przełożenia gotowego ciasta
Składniki na polewę:
1/4 kostki masła
0,5 tabliczki mlecznej czekolady
2 łyżki gorzkiego kakao
2 łyżki cukru pudru
Przygotowanie:
W mniejszej misce wraz z łyżką wody rozpuść w mikrofali masło, całą gorzką (połamaną na kawałki) czekoladę, oraz pół tabliczki mlecznej czekolady. Rozmieszać na idealnie gładką masę.
W dużej misie ubij na sztywno białka z cukrem. Gdy będą ubite, dodaj żółtka, wymieszaj. Powinien wyjść przeobłędny kogiel mogiel, smacznego 😉 (Dlatego ja zawsze dodaję 1 jajko więcej, czyli 6, bo dzieciaki się zlatują w tym momencie jak pszczoły do miodu :D). Do kogla mogla dodajemy mąkę, proszek do pieczenia, szczyptę soli i 3 łyżki kakao, staramy się nie mieszać zbyt długo. Na końcu dodajemy masę z rozpuszczonej czekolady i masła, mieszamy widelcem Staramy się nie mieszać za bardzo, bo ciasto straci objętość i puszystość.
Wylewamy na okrągłą, wysmarowaną tłuszczem tortownicę i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180st. Pieczemy ok 40min. Gdy ciasto się upiecze, wyjmujemy, ostudzamy i przekładamy kwaśnymi powidłami – np agrestowymi, śliwkowymi, mirabelkowymi, oraz możemy dodać rozmrożone wiśnie czy inne kwaśne owoce. Taki kwaśny dodatek świetnie komponuje się z czekoladą. Ale moje dzieci nie znoszą owocowych wkładek w ciastach, dlatego u nas zawsze połowa jest przełożona albo polewą czekoladową, albo po prostu niczym nie przekładam 😉
Polewa:
Masło i pół tabliczki mlecznej czekolady, wraz z 2 łyżkami wody, 2 łyżkami kakao, i 2 łyżkami cukru pudru wolno podgrzewamy na wolnym ogniu, ciągle mieszając. Jak masa będzie płynna, odstawiamy i czekamy, aż przestygnie. Gdy zacznie powoli tężeć, oblewamy nią ciasto.
I gotowe! Można wsuwać 😀
A tak u nas znikają ostatnie okruszki… 😀
Smacznego!
A niech to! Nie mam czekolady w domu.
Ups! Uzupełnij przy następnej wycieczce do sklepu 😀 Czekolady jeszcze nie wykupili 😀
Wow ale słodkie, sluchajcie, chciałbym cos takiego upiec dziewczynie. Powiedźcie czy taki prezent na urodziny dla dziewczyny bedzie odpowiedni? Albo na przykład dodatek do prezentu, ona uwielbia słodycze, wydaje mi się ze bedzie oki. Byle domu nie spale 😀
Świetnie opisany przepis. Muszę go koniecznie wypróbować, ponieważ jestem wielką fanką słodyczy, a od ostatniego czasu bardzo polubiłam piec i przyrządzać różne słodkości. Dzięki za inspirację! Na zdjęciach ciasto wygląda przepysznie 🙂
Ciasto wygląda przepysznie, na pewno wypróbuję ten przepis. Odkąd mam nową kuchnię to bardzo lubię piec. Jestem naprawdę bardzo dumna z tego jak zaprojektowałam to wnętrze przy pomocy specjalnego kreatora.
Super przepis, z chęcią go wypróbuję! Muszę jednak czekać aż skończą mi remontować kuchnię. Nie umiem się doczekać efektu końcowego, ponieważ będzie to moje wymarzone wnętrze, które zaprojektowałam sama dzięki nowoczesnemu planerowi kuchni.
Okrutna kobieto! Kocham wszelkie ciasta czekoladowe. Na święta co prawda nie planuję robić, ale na sylwestra na pewno coś upichcę dobrego. Jest tylko jeden problem – moje dzieci kochają ciasta czekoladowe tak samo jak ja 🙂
Już samo zdjęcie zachęca do wypróbowania tego przepisu! Uwielbiam ciasta czekoladowe, dlatego chętnie odtworzę twoją propozycję! Póki co muszę jednak czekać na zakończenie remontu. Po nowym roku ma mi przyjść mój wymarzony czarny okap.
Wygląda to przepysznie! Już się nie mogę doczekać jak sama to zrobię 🙂 Mam nadzieję, że dzieciakom i mężowi to zasmakuje, bo jak nie to sama będę musiała to zjeść 😉 Na pewno podzielę się efektami mojej twórczości.