Wiem, że pół Polski dobrze wykorzystuje majówkę już od czterech dni, co się bardzo chwali, bo nikt się nie bawi tak jak my, Polacy 😀 Ale my ruszamy tym razem podbijać grilla daleko, daleko – i dopiero jutro w nocy. I smażyć to będziemy się my!

A gdzie jedziemy? Żadne modne Zanzibary i Dominikany. My jesteśmy tradycyjną polską rodziną, więc jedziemy w klapkach (ale bez skarpet :D) do… najpopularniejszego kierunku wakacyjnego, nieprzerwanie od dwudziestu lat 😀 Egiptowo, Januszipt, Polonia w Egipcie – jak zwał, tak zwał, a dla nas to rodzinny raj 😉 Jest słońce? Jest! Rafa jest? Jest! Woda i zjeżdżalnie? Są! Mini disco? Jest! All inclusive – no przecież! Krokodyle z ręczników? A jakże – i małpy! A w tym wszystkim nasze głośne dzieci, płetwy i my 😀 Znacie film Last Minute? To o nas 😀

Tak po prawdzie, chociaż uwielbiam zwiedzać świat i odkrywać nowe kierunki, miejsca, zapachy, ludzi – przy wyjazdach rodzinnych stawiam głównie na wygodę. Hotel blisko plaży, ciepła woda w basenie i morzu, ugotowane i posprzątane, place zabaw dla dzieci, basenowe atrakcje dla młodszych i straszych – to dla mnie główne wykładnie udanego urlopu. Egipt natomiast – spośród innych kierunków tego rodzaju – wygrywa zawsze rafą koralową (ok – złośliwi stwierdzą „tym, co z niej zostało”. Dla mnie wystarczy!). Entuzjastami są nawet moje dzieci od najmłodszych lat – mniej więcej od wieku Pysiaków snurkują 🙂 Dla nich też biorę maski w tym roku 😀 No i cena – przy bukowaniu wyjazdu dla 9 osób cena ma duże znaczenie, żeby nie powiedzieć, kluczowe 😉 W tym roku udało nam się wyrwać wyjazd w nieprzyzwoicie niskiej cenie, więc lecę uzbrojona w Clin, Raid i wszystkie inne mucho-komaro-karaluchozole 😉 hahah! Ale nie sądzę, by się nam przydały. Jeszcze nigdy nie spotkała nas niespodzianka tego rodzaju.

Od naszej ostatniej wizyty w Egipcie minęło już 5 lat. Nie mieliśmy czasu na takie wyjazdy, niestety. Tyle się zmieniło… Ale – dziś bez smętów – wracamy tam po raz 4 😀 Uwielbiamy rafy, dywany, przyprawy, masę perłową (prawdopodobnie z Chin :D), fajki wodne, lazurową wodę, słońce i spalone nosy, rybki i kraby, baseny ze zjeżdżalniami. Całe lata odwlekaliśmy kolejny wyjazd – terroryści, życiowe rewolucje, z pojawieniem się na świecie Pysiaków na czele – i świadomość, że nawet tam z piątką dzieci nie odpoczniemy. Tym razem porywam rodziców i jedziemy uprawiać smażing w boskim stylu – z kapeluszem, książką na leżaku, drinkiem z palemką i radosnymi dziećmi, pluskającymi się w wodzie. Mam wrażenie, że całą wieczność na to czekałam 🙂 Tak jak i moje starszaki, które uwielbiają dalekie podróże i uczą się mnóstwa o świecie w ich trakcie. Przede wszystkim, mam nadzieję, otwartości i tolerancji.

A najbardziej się cieszę, że wreszcie Gucio i Leoś dorośli do tego, by jechać i faktycznie skorzystać z takiego wyjazdu. Odkąd Leon oswoił się z basenami, nie ustaje w wypytywaniu, „kiedy pojedziemy do hotelu”. Mantruje nam codziennie po stokroć! Ma na myśli basen w Lidzbarku Wamińskim i nasze ulubione, niskobudżetowe Termy. Aż mam mokre oczy, gdy wyobrażam sobie jego wyraz twarzy, gdy zobaczą wielbłąda, falujące powietrze i wodę z wieloma zjeżdżalniami… a jaką ekscytację sprawią im kolorowe rybki – o matko..! Jeśli tylko internet pozwoli – będę to streamować na żywo 😉 ponoć zachodnia cywilizacja już tam dotarła i mają nawet karty Orange z szybkim internetem za grosze 😀 Oczywiście, to żart, mam zamiar możliwie się zresetować i zdystansować  – odpocząć i odciąć. Siebie od neta, a dzieci od gier. I bardzo liczę, że mi się to uda. Dlatego jeśli będzie długa cisza u nas – nie martwcie się, zaleję was jak wrócę 😉

Tymczasem mam dla Was zdjęcia z naszego przedostatniego wyjazdu, gdy Filipek i Maksio byli mniej więcej w wieku Pysiaków, a Feluś był rozkosznym, półtorarocznym, mięciutkim pędraczkiem <3 Czasy sprzed założenia BPM! Gratka dla wszystkich czytelników 😀 Ciekawe, czy tym razem uda mi się zrobić lepsze – radośniejsze – zdjęcia? Nie wiem, ale się postaram. <3

Taki widok będę oglądać codziennie przez następne 10 dni 😉 I trzymajcie kciuki, bym wreszcie odpoczęła. Jestem niemożliwa ostatnio, ciągle podminowana, podkręcona, zła, niecierpliwa i nieznośna. Zagubiłam się w pędzie i trzymaniu wszystkiego pod kontrolą. Mam wrażenie, że ciśnienie niedługo rozsadzi mi głowę. Oby ten wyjazd zapewnił mi odpowiedni reset! A pod koniec wakacji ruszymy na prawdziwą podróż życia – ale o tym będę mówiła dopiero jak wszystko zaklepię 😉

Do zobaczenia po powrocie!

Wasza Pat