Miałam już nie pisać tego posta, bo właściwie to zapomniałam już, że kiedykolwiek wyjeżdżaliśmy! Czas tak szybko leci i tyle się dzieje! Ale nie nadążam odpowiadać na  pytania od Was. Cieszę się, że tak wiele osób zainspirowałam do zagranicznego wyjazdu na wakacje i dlatego w wielkim, telegraficznym skrócie – nasz pobyt w liczbach, podpowiedzi, wskazówki i cenne rady na wakacje w Egipcie 2019!

I. Gdzie bukować?

Szukam wyjazdów i opcji na wakacje.pl – mają intuicyjną wyszukiwarkę i oferty wielu biur w jednym miejscu, można pooglądać hotele, poznać opinie podróżujących – ale bukuję w zaprzyjaźnionym, lokalnym biurze Baltway w Gdyni (klik) u ulubionej pani Grażynki. Dzięki temu mam pewność, że jest ktoś, kto mnie otoczy osobistą opieką w razie potrzeby. Nigdy jeszcze nie wydarzyło się nam nic nieprzewidzianego, ale jej pomoc i zaangażowanie przy każdym zagranicznym wojażu jest nieoceniona. Dzwoni nawet przed wylotem sprawdzić, czy wszystko gra. Dobrze mieć taką pomoc u boku.!Tym bardziej, że często odradza mi niektóre „super okazje” – sama pewnie bym brała – bo mówi, że to akurat jest niepewne biuro podróży, bo kończy im się gwarancja itp. Mogłam nieraz pewnie utopić kupę siana w plajtującym biurze podróży!

Tym razem bukowałam wyjazd dla 9 osób (nasza 7 i moi rodzice) z Coral. WAŻNE: przy tak dużych rodzinach cena ma ogromne znaczenie, żeby nie powiedzieć decydujące. Gdy porównujesz wyjazd dla 2-3 osób to ” kilka stów” różnicy między tańszą i droższą opcją jest niewielką różnicą. Gdy natomiast podróżujesz dużą grupą (jak my :D) kilkaset złotych (a nawet tysiąc i więcej) różnicy między hotelami na jednej osobie urasta do ogromnych kwot. Dlatego trzeba dobrze wybrać w tych tańszych opcjach. Moje odkrycie tym razem to opcja z pokojami. Zwykle bukowaliśmy pokoje rodzinne (czyli najczęściej dwa pokoje połączone drzwiami) lub większe pokoje dla 5 osób (2 dorosłych +2/3 dzieci). Tym razem było baaaardzo mało ofert w wybranym przez nas terminie na takie pokoje. Gdy poszerzyliśmy zakres poszukiwań na pokoje standardowe (3 x 3 os.) okazało się, że możemy przebierać w ofertach, a cena…! Wyszła nam o prawie 8k. niższa – zamiast prawie 3k na osobę zapłaciliśmy 1930zł! <3 Za 10 dni w All Inclusive z wylotem z Warszawy! Małe pokoje standard są we wszystkich hotelach w dużej ilości, są tańsze i często są na nie właśnie robione promocje cenowe czy Last Minute. Oczywiście – my mamy tę szczęśliwą sytuację, że starszaki z powodzeniem mogą mieć już sami pokój, tzn są na tyle duzi. Bukujemy im pokój obok – drzwi w drzwi z nami, i dzięki temu nie muszę patrzeć na ich codzienny barłóg i się denerwować 😉 a przy tym – sporo oszczędzamy!

II. Wyżywienie

Wg mnie – tylko all inclusive! Byłam raz na wakacjach w opcji HB, ale w Emiratach, a raczej Fujairze. Oczywiście, że pomiędzy śniadaniem i kolacją byłam głodna i spragniona wina! Heloł! A ceny w hotelowej restauracji były kosmicznie wysokie, dookoła pustynia i długo, długo nic. To była moja nauczka, by więcej nie januszować i z przekonaniem brać zawsze all inclusive. Napoje zwykłe i alkoholowe, kilka posiłków (śniadania, obiady, kolacje i posiłki pomiędzy przy basenie / plaży – ciasta, przekąski, pizza, burgery, hotdogi, frytki, owoce)

III. 4 czy 5 gwiazdek?

W Egipcie to ma duże znaczenie. Ja tym razem byłam zdesperowana. Zależało mi na wyjeździe w majówkowym terminie, a ponieważ – a jak – ten termin jest rozchwytywany, to nie było na niego żadnych supertanich ofert na hotele 5*. Dlatego wybieraliśmy z czterogwiazdkowych – nie wiem, czy nie pierwszy raz w życiu. Bardzo się obawiałam – nasz hotel  miał oceny bardzo różne, od rewelacyjnych przez  pojedyncze okropne, ale uznałam, że na zdjęciach wygląda superfajnie i ma rafę przy hotelu, co było dla mnie najważniejsze. Ostatecznie stwierdziłam, że chociaż są w tej opcji jakieś minusy (np. bajzel na stołówce, słaba kultura kelnerska, noszące znaki upływu czasu, czyt. podniszczone detale wystroju itp), to nie po to jadę do Egiptu, żeby się stresować niedoskonałościami, tylko cieszyć pogodą i obłędnymi widokami turkusowej wody.

IV. Kierunek Egipt?

Wiem, że wielu z Was boi się tego kierunku. Najlepiej sprawdzać na stronie polskiego MSZ w zakładce „Informacje dla podróżujących”, która zawiera wszelkie najpotrzebniejsze informacje. Oczywiście, przed naszym wyjazdem nie było ostrzeżeń, które pojawiły się teraz, po ataku na autokar wiozący turystów w Gizie. 🙁 Niemniej my też zrezygnowaliśmy ze wszystkich wycieczek krajoznawczych, bo nie chciałam kusić losu, szczególnie, że Felek i starszaki jeszcze chyba nie odczuliby wagi tej wyprawy – np do Luksoru czy Kairu. Jak podrosną, to ich tam zabierzemy na pewno. Tak czy inaczej, myślę, że nawet teraz Hurghada to bezpieczny kierunek. Tak jest też opisana na stronie MSZ. Nas nic nie zaniepokoiło w trakcie całego pobytu, tam w ogóle człowiek zapomina o wszelkich zmartwieniach! A czemu? O tym już pisałam w poprzednim poście: rajska woda, cudowne rybki, małe żyjątka, które można obserwować już z plaży (atrakcyjne dla maluchów „łowienie do wiaderek”), snurkowanie z pomostu, ciepło, piękne ogrody (jeśli wybierzecie taki hotel), jedzenie podane pod nos i posprzątane… no i to wciąż jeden z najtańszych egzotycznych kierunków. Jak mówiłam – dla dużych rodzin cena ma znaczenie!

V. Nasz hotel – Mirage Bay Hurghada

To jeden z najtańszych hoteli w katalogu, dlatego jadąc nastawiałam się psychicznie na wiele kompromisów. Pierwszy dzień był trudny – po dotychczasowych wyjazdach, gdzie stawialiśmy na względny luksus, tutaj na każdym kroku zdziwienie. Kelnerzy, przestarzałe lobby, spłowiałe reklamy… Ale już drugiego dnia byłam pewna, że trafiłam do raju. Prze-prze-przepiękna plaża z zatoczką pełną żyjątek, fajny, niedługi pomost z hotelu do rafy, absolutnie genialny, zachwycający ogród rekompensowały mi bajzel na stołówce, przestarzałe lobby, słabą obsługę i ubytki w wystroju. Łazienki wszędzie bardzo czyste, pokoje bardzo czyste, ciepła woda, działająca klimatyzacja – wszystko jak w super hotelu. Animacje codzienne, dla dzieci rewelacyjne! Baseny – duży wybór, sporo zjeżdżalni, jedyne czego mi brakowało to niski brodzik dla maluchów – a najniższe były 50cm (moi dawali radę, ale wolałabym jeden 20-30cm. Leon czasem ciężko wchodzi do wody, bo się zwyczajnie boi, że do niej wpadnie cały 😉 ). Oczywiście pokoje nie za duże no i zdecydowanie cały hotel nie robi wrażenia luksusowego, dlatego dla bardzo wymagających go nie polecam. Dzięki temu nie ma w nim potrzeby przebierania się w super kreacje na kolacje, co praktykowane jest we wszystkich hotelach, w których dotąd byliśmy 😉 UFF! Ale dla osób, które chcą po prostu odpocząć, nacieszyć oczy widokami i ciało promieniami słońca, a przy okazji nie splajtować – jest doskonały!

Tradycyjne animacje z ręczników 😉 

Maksio miał urodzinki! A w tle hotel 🙂 Nasze bungalowy.

Przecudna plaża z zatoczką przy hotelu, a w niej takie atrakcje! Kałamarnice, rozgwiazdy, kraby…

Poniżej fotki zachwycającego ogrodu – takiej ilości kwitnących roślin naraz jak żyję, nie widziałam!

Basenowi poławiacze!

VI. Wrażenia

Hurghada nie zmieniła się chyba wcale przez ostatnie lata. Niestety, zagrożenie terrorystyczne znacznie spowolniło gigantyczny rozwój turystyki, ale i tak dużo się tam wciąż buduje, hotele działają pełną parą, wszystkie resorty są nadal czynne i oblegane. Nadal jesteśmy zachwyceni morzem i widokami. I słońce – zdecydowanie najlepsze ze wszystkiego 😀

Mieliśmy przecudowny, rodzinny czas. WIFI praktycznie nie było – działało słabo – i właśnie dlatego to był najlepszy nasz wyjazd! Nacieszyliśmy się sobą, dziećmi, rodzicami, wypoczęliśmy, wyleżeliśmy się na słońcu, wypływaliśmy, naczytaliśmy, nabudowaliśmy z piasku… ech, coś pięknego. Naprawdę bardzo warto zrobić sobie prezent w postaci takiego błogostanu, gdzie jedynym kłopotem jest codzienne ułożenie planu dnia – najpierw kawa czy plaża? Jemy obiad w restauracji, czy przy basenie? Dzieci dziś kąpią się tu czy tu? Życie jest takie proste, gdy nie masz miliona różnych opcji do wyboru… to jest prawdziwy luksus. <3 Jedyny warty każdych pieniędzy.

Moi cudowni rodzice, zawsze gotowi do pomocy <3 Dzięki nim udało się nam naprawdę odpocząć!

My w Senzo Mall, jedno z dwóch zdjęć, na którym jesteśmy wszyscy razem 😀 Hahah!

Feluś Bąbeluś po pierwszym snurkowaniu na głębokiej wodzie z łodzi!

Magia Psi fu! 

Mój ulubiony relaks. Arbuz, sok z pomarańczy, słońce i kindle 😉 No i cisza – tu w strefie relax 😉

Atrakcje na wycieczce morskiej – snurkowanie na rafie i banan 🙂

    

Największa atrakcja dla Pysiaków – nocne jazdy na autkach na akumulator 😉

Szef wszystkich szefów – Gucio! Nadzoruje zabawę 😉

Piękni, młodzi i bogaci… w dzieci 😀 

Przepraszam za ilość zdjęć, ale chcę je sobie tu schować na pamiątkę, chociaż wiem, że nie ma nic nudniejszego niż oglądanie cudzych zdjęć 😉 Oczywiście mam ich jeszcze milion, ale nie mam serca Was więcej katować. Pojedźcie sami, zrobicie sobie takie same! 😀

Dziękuję, że dobrnęliście do końca! 😉

~ Wasza Pat