Jeśli planujecie odwiedzić Park Legoland, koniecznie przeczytajcie ten wpis. Znajdziecie tu wszystkie niezbędne informacje i naszą własną relację z tej fantastycznej wycieczki. Co odwiedzić, a co lepiej ominąć? Na co się przygotować? 

KIEDY NAJLEPIEJ SIĘ WYBRAĆ?

Na wstępie zaznaczę, że jeśli planujecie wyjazd do duńskiego parku, musicie najpierw zapoznać się z grafikiem otwarcia, który jest dostępny tutaj. Zaznaczone są tam daty, w które Park jest zamknięty, oraz gdy otwarty jest krócej niż zwykle, co trzeba wziąć pod uwagę, żeby się później nie rozczarować. UWAGA: Park zamknięty jest od listopada do kwietnia włącznie! Ponadto, warto wybrać się do Parku wtedy, kiedy nie wypada żadne duńskie święto – dzień wolny od pracy, oraz gdy tamtejsze ani niemieckie dzieci nie mają jeszcze wakacji. My trafiliśmy tam na samym początku polskich wakacji, czyli 26 czerwca. Zaznaczam, że był to poniedziałek – nie poszłabym do żadnego parku w weekend. A czemu? Z prostego powodu: wolny dzień od pracy oraz wakacje oznaczają astronomiczne kolejki do wszystkich atrakcji, do budek z napojami, jedzeniem, itp. A co za tym idzie – masę straconego czasu. Nam udało się idealnie trafić – w Parku jak zwykle było dużo ludzi, ale kolejki do atrakcji nie przekraczały zwykle 5-10min. Najdłużej czekaliśmy 15 minut tylko do jednej atrakcji, Ninjago Ride.

GODZINY OTWARCIA PARKU

Zazwyczaj, poza kilkoma dniami, park Legoland otwarty jest w godzinach 10-20, przy czym atrakcje tylko od 10-18. Dwie ostatnie godziny dają nam możliwość zwiedzenia pięknych budowli z klocków LEGO, oraz zrobienia zakupów w sklepach na terenie parku. W okresie letnim jednak mamy więcej czasu – atrakcje są otwarte do 20, a zakupy zrobimy do 21. Szczegółowy plan otwarcia dostępny jest na stronie parku.

 

  legoland  legoland

Chłopcy w oczekiwaniu na kolejne atrakcje mogli dowolnie budować z klocków Lego, rozłożonych przy każdej atrakcji

CENY BILETÓW

Normalnie bilet na jeden dzień kosztuje dla dziecka 339kr, a dla dorosłego 359kr. Dwudniowy bilet to 468kr i 488kr. Ceny Was odstraszają? Pamiętajcie, że jedna korona to ok 58gr, czyli bilet dla dorosłego kosztuje ok 205zł (jeden dzień) i 280zł (dwa dni). W porównaniu do innych parków rozrywki – to zdecydowanie „zwykła” cena. Warto jednak wcześniej zapoznać się z różnymi promocjami, których jest kilka. W ostatnim czasie mogliśmy skorzystać z kilku opcji tańszych biletów:

  1. zniżki od sieci hoteli Legoland na bilety dwudniowe dla gości hotelowych – za każdy płacilibyśmy wówczas po ok 240 kr od osoby.
  2. bilet rodzinny – dla 5 osób 1235kr.
  3. darmowe bilety dla dzieci z Jyska – akurat z Jyska, ale wiem, że wiele sklepów i portali oferuje wygranie darmowych biletów dla dzieci.
  4. okazjonalne konkursy, w których są bilety do wygrania – w okresie wiosenno-letnim jest ich wiele, organizowanych na portalach i blogach.

My skorzystaliśmy z opcji darmowych biletów dla dzieci z Jyska, które upolowałam całkiem niedawno – może jeszcze są dostępne. Kupony są ważne przy zakupie jednego biletu dla dorosłego – wówczas jeden bilet dla dziecka jest gratis, dowolnie na jeden lub dwa dni. My jednak planowaliśmy w Legolandzie spędzić tylko jeden dzień. Tym sposobem zapłaciliśmy ok 1000 koron za wstęp dla naszej piątki – czyli ok 600zł za bilety dla wszystkich. Warto!

legoland

legoland

 

ATRAKCJE

Zanim zrobimy plan wycieczki, warto przeczytać, które atrakcje są dla nas najbardziej interesujące i.. zrobić je najpierw. To pozwoli nam uniknąć sytuacji, gdy z powodu kolejek / innych ciekawych atrakcji, które rozproszą nas po drodze nie zdążymy do naszych wymarzonych atrakcji. A przy odrobinie szczęścia – jeśli na koniec zwiedzania zostanie nam jeszcze czas, by zrobić je jeszcze raz!

legoland

Slushies to zawsze największa atrakcja… heh.

Były ohydne, tzn zawsze są okropne, ale dzieciom nie przetłumaczysz..

legoland

legoland

legoland

legoland

Tym sposobem i za radą naszych czytelników, nie szliśmy zgodnie z mapą parku, tylko tam, gdzie chcieliśmy najbardziej. Zaczęliśmy od Domu Duchów, potem NINJAGO WORLD z przejażdżką Ninjago Ride (w okularach 3D), potem PIRATE LAND (najlepsza atrakcja – ponton Western Ride i  i Kraina Przygód. Miniland zostawiliśmy sobie na sam koniec, gdy wszystkie pozostałe atrakcje zostały już zamknięte. Mieliśmy wielkie szczęście, że kolejki do atrakcji były naprawdę krótkie, dlatego zdążyliśmy obejść cały park i zobaczyć wszystko, co chcieliśmy – ale i tak nie zrobiliśmy żadnej atrakcji dwa razy. Dlatego radzę nie tracić czasu na rozsiadanie się w restauracjach i jedzenie, tylko szybko coś wziąć do łapki i jeść po drodze. Fajnie jest również, gdy dzieci są już w takim wieku, że mogą niektóre atrakcje zrobić sami – my na przykład nie chcieliśmy zmoknąć, dlatego Piracki Świat nasze dzieci ogarnęły same – w przeciwdeszczowych pelerynach, ale i tak byli mokrzy.

UWAGA: Niektóre atrakcje zawierają restrykcje dot. wzrostu. Kilka dostępnych jest powyżej 100cm, a niektóre powyżej 120cm, oraz poniżej 195cm. I te restrykcje są surowo przestrzegane – nie ma opcji, żeby obsługa przepuściła niższe dziecko. Nawet nie warto się wykłócać, bo osobiście sprawdziłam – mimo płaczu Felka, te dwie najszybsze kolejki górskie były zdecydowanie zbyt „straszne” dla niego. Warto wcześniej dokładnie zmierzyć dziecko, by uniknąć jego późniejszego rozczarowania i płaczu. Ja byłam pewna, że Felek ma powyżej 120cm – a jednak się pomyliłam, brakowało mu jednego centymetra. Trudno!

NAJCIEKAWSZE ATRAKCJE (naszym zdaniem) 

Zdecydowanie polecamy kolejki górskie, wiadomo, dla każdego odwiedzającego – najważniejsze. Są trzy: X-treme Racers, Polar Explorer i Dragon. Uwaga: dwie pierwsze mają ograniczenie od 120cm, a ostatnia od 100cm, dlatego Felek, który miał tylko 119cm 😛 nie mógł wejść na wszystkie. Ale nawet lepiej – myślę, że mógłby być przerażony! Ja byłam na Polar Explorer i autentycznie prawie dostałam zawału i uważam, że Felek jest na to naprawdę za drobny – bałabym się, że ta drobina i chudzina mi z tych wagoników wypadnie 😉 Za to The Dragon to idealna rozrywka także dla mniejszych dzieci, wystarczająca dawka adrenaliny.

Natomiast wg nas najlepsze atrakcje, których nie można przegapić, to:

  1. Wypiekanie chleba na ogniu w wiosce indiańskiej – w ramach niedrogiej przekąski (15kr) dostajemy pyszną bułę do upieczenia. Smakuje jak nasz podpłomyk, nawet lepszy, jak jest zjarany od ognia!
  2. LEGO CANOE – zjazd łódkami z wysokości – przydają się peleryny przeciwdeszczowe, bo mocno chlapie – ale radość wielka!
  3. LEGOLDMINE –  to poszukiwanie złota w piasku. Za 45kr mamy możliwość wyławiania samorodków złota, które potem na naszych oczach są przerabiane na złote medale – naszym zdaniem najlepsza pamiątka z Legolandu, lepsza niż klocki! MUST – DO!
  4. NINJAGO THE RIDE – przejażdżka wagonikami w okularach 3D, gdzie musimy wygrać z Garmaddonem i uratować świat, przez strzelanie do czarnych charakterów, którzy wyglądają jak żywi. Gra na punkty, dość emocjonująca, polecamy.
  5. Na tym samym mniej więcej polegało THE TEMPLE, zbieraliśmy punkty za strzelanie w odpowiednio podświetlone miejsca. Oczywiście najwięcej zebrał tata, chociaż ja byłam blisko 😉 Ale chłopcy też mieli niezły ubaw!
  6. THE DRAGON – super kolejka dla małych i dużych, odpowiednio mocna, a nie za duza dawka adrenaliny – dla mnie wystarczająca! Żałuję, że nie zdążyliśmy tam drugi raz.
  7. PIRATE BATTLE – wojna na armatki wodne – fajne, ale dla mnie nie było atrakcją zmoknąć, bo tego dnia było chłodno. Pelerynki się przydają, ale nogi i tak mokre. Dlatego obok atrakcji ustawione są suszarki, niestety, nie udało nam się w nich wysuszyć, bo wszystkie drobne wydaliśmy wcześniej na hazardzie. O tym zaraz!
  8. VIKING SPLASH – jazda na wielkim, okrągłym pontonie i długi, pionowy prawie zjazd. Poziom adrenaliny odpowiedni do stopnia zmoknięcia – polecamy – koniecznie w pelerynach!
  9. X-TREME RACERS I POLAR EXPLORER – klasyczne roller – coastery, na które wstęp miały dzieci od 120cm, a moim zdaniem nawet powinny być dla nieco starszych. Filip i Maks po Polar Explorer były lekko bladzi, chociaż zgrywali chojraków, a Dawid powiedział, że w życiu drugi raz na X-treme Racers nie pójdzie – dzięki temu nie musiało być mi głupio, że miałam te same odczucia po Polar Explorer! Ale oczywiście jest to kompletny must – do w parku. W końcu po niezwykłe przeżycia tam jedziemy. Niemniej cieszyłam się, że Felkowi zabrakło tego jednego centymetra – myślę, że byłby przerażony, zostawaliśmy z nim na zmianę. Chociaż może mi się tylko wydaje, niewiele większe dzieci jeździły i wyglądały na zadowolone!
  10. Czego nie zrobiliśmy, a żałujemy, to ATLANTIC SEA RIDE. Po prostu w ogóle nie zauważyłam go na mapie, dopiero przy samym wyjściu, gdy atrakcja była zamknięta. To przejażdżka po podwodnym świecie – w wielkim akwarium. Szkoda, ale przynajmniej mamy po co wrócić…
  11. ICE PILOTS SCHOOL – to symulator lotu. Ponieważ wszyscy cierpimy na chorobę lokomocyjną, nie chcieliśmy korzystać takich atrakcji, gdzie kręciłoby nas w kółko – i to wokół własnej osi, w każdym kierunku. Obejrzeliśmy ten filmik na YT i zupełnie nam wystarczyło samo wyobrażenie. Jeśli jednak nie macie takich problemów to pewnie jest to fajna atrakcja!
  12. Prawo jady Legoland – my nie korzystaliśmy. Ja zrobiłam jako dziecko i nie wspominam tego jakoś rewelacyjnie, raczej się wynudziłam. Poza tym trzeba się wcześniej umawiać na konkretną godzinę. Sama atrakcja trwa ok 30min i dostępna byłaby dla starszaków – Felek był za mały. Koszt prawa jazdy to 99kr. Na pewno fajna pamiątka, ale my zrezygnowaliśmy, bo żal nam było czasu, a dzieci również jakoś nie pałały zachwytem.

 

  legoland

legoland

legoland

legoland

LEGOLDMINE

legoland

Chlebki indiańskie – pyszne!

Legoland

Safari Ride – atrakcja dla najmłodszych – Felek jako kierowca <3

Legoland

Pociąg w krainie Duplo – Felek był zachwycony – jechał sam, a my w drugim wagonie!

legoland

legoland

CO ZABRAĆ DO LEGOLANDU

  1. Peleryny przeciwdeszczowe – radzimy zabrać z Polski, na miejscu kosztują 40kr
  2. Dużą ilość drobnej gotówki (po 10-20kr). W Parku bowiem na każdym kroku są budki, w których za 10-20kr teoretycznie możemy wygrać wielkie nagrody, wrzucając piłkę do kosza, strącając puszki, trafiając piłką w daną nagrodę itp, itd. Oczywiście żeby przy jednej próbie trafić od razu nagrodę graniczy z cudem, dlatego traciliśmy tam niedorzecznie dużo pieniędzy – szczególnie ja uparłam się na donuta dla siebie… ale dzieci miały niesamowitą frajdę z wygranej, więc chyba warto i to wkalkulować w koszty! Ostatecznie wygraliśmy dużą koalę i jeszcze większą kozę, ale radość dzieci zrekompensowała wydatki – jakbyśmy kupili taką w sklepie, na pewno zapłacilibyśmy mniej, ale takiej radości nie kupilibyśmy za żadną kasę!
  3. Napoje – na miejscu drogie! My kupiliśmy w sklepie przy hotelu, gdzie ceny były jeszcze w miarę zrozumiałe.
  4. Przekąski typu paluszki, chipsy, batony – ponieważ chcieliśmy wykorzystać na maxa czas w parku, nie chcieliśmy się rozsiadać dwa razy na obiad, a jeden posiłek byłoby mało na dziesięć godzin. Nie mówiąc już o kosztach – jedno danie w parku z napojem to średnio ok 100kr (od 70 do 200). Dlatego my zjedliśmy normalny obiad (w meksykańskiej knajpce, chili con carne, całkiem przyjemne), a dzieci chciały Hot Dogi.. a poza tym mieliśmy właśnie zakupione w hotelowym sklepie batony i paluszki. Jak weźmiecie przekąski z Polski mocno zaoszczędzicie!
  5. Mam dylemat, czy pisać na tej liście zapasowe ubrania.. my mieliśmy cały plecak wypakowany koszulkami i spodenkami, których nie ubraliśmy, mimo, że dzieci zmokły, a było chłodno. Jakoś szybko wyschło wszystko i w sumie to chyba nie ma sensu tego majdanu nosić. Ale jak ktoś mocno wrażliwy na tym punkcie to można zabrać na zmianę chociaż koszulki w razie zmoknięcia. I jako że pogoda niepewna, weźcie przeciwdeszczowe kurtki, chyba, że pogoda naprawdę zapowiada się rewelacyjnie.
  6. Dużo cierpliwości. Dzieci na miejscu dosłownie oszalały, rozemocjonowane pokusami, atrakcjami, wariowały jak dziki na ugorze, i co gorsza to „mamusiu, kup mi, kup mi” na każdym kroku… Ale wyposażeni w dużą dozę wyrozumiałości jakoś daliśmy radę. Chyba głównie dlatego, że sami daliśmy się porwać zabawie i poczuliśmy się co najmniej połowę młodsi!

legoland

Wygrane zabawki cieszą bardziej, niż kupione!

 

CO KUPIĆ W PARKU?

Przede wszystkim – te właśnie medale wyrabiane na LEGOREDO. Nie ma lepszej pamiątki niż ten oryginalny medal, niby na Twoich oczach przetapiany z tych małych, pozbieranych przez Ciebie samorodków złota! Ale poza nim – uważam, że zdjęcia z poszczególnych atrakcji, na których macie przerażone, śmieszne miny – również są fajną pamiątką. Same w sobie są bardzo drogie – jedno kosztuje 100kr, czyli ok 58zł, ale przy zakupie od razu sześciu zdjęć – tzw. FOTO PASS – płacisz „tylko” 300kr. I wówczas musisz tylko zdążyć zrobić sześć z ośmiu atrakcji, na których są robione zdjęcia. To jest żaden kłopot – my wyrobiliśmy się ze wszystkim bez pośpiechu. Zdjęcia może nie są najlepszej jakości, ale ogólnie uważam, że to niezła pamiątka, tym bardziej, że od razu oprawiona w ramki, tekturowe, ale zawsze od razu mogą się pojawić w pokoju dziecka, na tablicy magnetycznej itp.

legoland

KLOCKI – CZY WARTO KUPIĆ W PARKU?

W sklepie na terenie parku jest przeogromny wybór klocków, przedpremierowe edycje i takie, których nie ma nigdzie indziej. Dla każdego fana LEGO to ogromne przeżycie, dlatego uważam, że można rozważyć zakup klocków tam – będą miały wówczas szczególną, bo pamiątkową wartość. Porównałam ceny kilku zestawów i naprawdę wychodziły podobnie jak u nas – niektóre ciut drożej, a niektóre taniej. Za to dodatkowe gadżety z LEGO są bardzo drogie – Maks np uparł się na żelpeny z LEGO, łączą się ze sobą i naprawdę fajnie wyglądają w piórniku, ale cena.. za 9 sztuk – 150kr. Za tyle można niezły zestaw kupić.. no ale nie przemówisz…

legoland

Podsumowując, dzień w Legolandzie to jest istny Dzień Dziecka. Radość na każdym kroku, a dla nas, dorosłych, podwójna – bo czerpiemy ją także z widoku uszczęśliwionych, rozbawionych dzieci. I tylko ten wartki strumień gotówki wypływający ukradkiem z naszej kieszeni… ale! Raz się żyje! Nie wszystko można wycenić, a piękne wspomnienia są warte niektórych poświęceń. Nam, a szczególnie chłopcom, ten wyjazd na pewno zostanie w pamięci na długo. Mam nadzieję, że będą go pamiętać także, gdy sami będą już rodzicami i zabiorą tam swoje dzieci – tak jak ja na każdym kroku odświeżałam swoje wspomnienia z pobytu w parku, gdy  sama miałam 11 lat. Teraz patrzyłam na wszystko z perspektywy mojego taty, który był wówczas ze mną – i było to naprawdę ciekawe doświadczenie!

~ P.